Autor Wiadomość
Admin
PostWysłany: Śro 0:08, 23 Wrz 2009    Temat postu:

OK, czekam. Wielkie dzięki...
Ruth
PostWysłany: Wto 22:45, 22 Wrz 2009    Temat postu:

Widzisz, jakie talenty Ci tu sprowadzam?! xD
I sprowadzę więcej. ;P
G&R
PostWysłany: Wto 21:30, 22 Wrz 2009    Temat postu:

W takim razie dziękuję bardzo Very Happy
Będę musiała poszperać w moich zapiskach lub - kto wie? - wymyślić coś nowego.
Admin
PostWysłany: Wto 21:22, 22 Wrz 2009    Temat postu:

Dział Opowiadania już jest!
G&R
PostWysłany: Wto 21:13, 22 Wrz 2009    Temat postu:

Admin napisał:
Ruth i G&R - Wy naprawdę macie talent! Zaraz stworzę dział Opowiadania i historie. Co wy na to? Będziecie chciały pisać?


O TAK! Znaczy się... proszę Wink
Admin
PostWysłany: Wto 21:05, 22 Wrz 2009    Temat postu:

Ruth i G&R - Wy naprawdę macie talent! Zaraz stworzę dział Opowiadania i historie. Co wy na to? Będziecie chciały pisać?
G&R
PostWysłany: Wto 20:10, 22 Wrz 2009    Temat postu:

Przeszło cztery lata temu obchodziłam najgorsze urodziny...
Tuż przed nimi, w Święto Zmarłych pożegnał mnie Pusio - królik miniaturka. Biedactwo miał słabe serduszko. Zdziwił mnie fakt, iż po powrocie ze szkoły zobaczyłam złożoną klatkę. Pytam wtedy, gdzie jest mój ulubieniec, a w odpowiedzi słyszę, że leżał półmartwy w bezruchu i trzeba było malca zawieść do weterynarza, gdzie został uśpiony...
Jednak to nie koniec moich nieszczęść. Tuż po przepłakanych urodzinach (kilka dni po) Biszkopt - szczurek - ostatnia pociacha również pożegnał się z życiem. Miał już trzy lata i ostatnimi czasy często chorował. Dostał paraliżu tylnych łapek i natychmiast został zawieziony do specjalisty. Okazało się, że płucka wysiadają, a jedynym wyjściem, by ulżyć mu w cierpieniu jest uśpienie.
Mimo, że od tego czasu sporo się wydarzyło w moim życiu, wciąż będę pamiętać moje pierwsze zwierzątka, które nauczyły mnie odpowiedzialności.
Ruth
PostWysłany: Wto 10:28, 22 Wrz 2009    Temat postu:

Amorek był cudownym psem. Był mieszańcem miniaturki PONa, ale dla mnie rasa nie ma znaczenia.Gdy wracał ktoś do domu, szczekał i cieszył się. Był bardzo przyjazny, bardzo wierny i zawsze mnie bronił. Kiedyś obronił mnie przed wielkim (jak na rasę) owczarkiem niemieckim... ale teraz już go nie ma... nie mogę się pogodzić z tą myślą, że nigdy nie zobaczę jego pociesznej, sympatycznej mordki...
Pewnego przepięknego zimowego dnia (a mianowicie 19 stycznia) tylko przychodzę do domu po udanej bitwie śnieżkami i mama mówi mi że Amor już nie trzyma moczu i że, trzeba go będzie uśpić. Była to dla mnie tragedia. Miałam wtedy tylko 6 lat...
Wciąż opłakuję go i tęsknie za nim. Gdy wracam do domu, wydaje mi się, że słyszę jak szczeka, znów słyszę jego radosne powitanie. Nie, tak mi się tylko wydaje... Jego już nie ma! Odszedł na zawsze... Ale będę go pamiętać do końca swego życia! Swojego Amorka...


Napisałam to, kiedy miałam 9 lat, na stronie pies.pl kiedy było to jeszcze, stare, dobre pies.pl a nie klub.pies.pl Jeden z pierwszych wpisów na tęczowym moście.
9 lat. Ty też wtedy nie byłeś Szekspirem.
Admin
PostWysłany: Wto 10:28, 22 Wrz 2009    Temat postu: Wasze zwierzęta

Tu możecie opisywać Wasze odrębne historie zmarłych zwierzątek...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group